sobota, 25 kwietnia 2015

Notka

Kochane moje misie... Dziś kilka ważnych informacji:

Pierwsza to taka że zawieszam to opowiadanie bo nie mam po prostu czasu a muszę ogarnąć oceny i skończyć ten rok z przyzwoitą średnią.
Poza tym prowadzę kilka innych (starszych) projektów, które muszę zakończyć... Mam nadzieję że zrozumiecie :*

Oczywiście zapraszam was na moje inne ff na blogspocie i wattpadzie :*

Kochani, wszyscy którzy są lub mogą przejść na wattpad niezwykle ułatwili by mi życie no i podnieśli morale bo mam tam mało czytelników a wiem że tu was troszkę jest.
Na wattpad jestem pod pseudonimem zlodziejka-marzen ale daję wam link do jednego z moich ff, które tam są. 
Kocham was misie :*
http://www.wattpad.com/story/32414951 

Jak wejdziecie na moje ff i klikniecie na mnie to pojawią się wam moje inne dzieła :* Serdecznie zapraszam i zapraszajcie innych.


Dla tych, których nie ma na wattpad - rejestracja jest szybka i łatwa i na prawdę jest tam wiele świetnych pisarzy. Jest aplikacja na telefon, na której ja ubóstwiam czytać. I zawsze pokazuje wam się że jest nowy rozdział więc nie musicie sami sprawdzać poprzez sprawdzanie czy daliście gwiazdkę lub przez czytanie kilku zdań :* Na prawdę łatwa i genialna apka :***

Do usłyszenia misie... Tu lub na wattpad :*

piątek, 31 stycznia 2014

Rekord VEVO!!!

PRZECZYTAJCIE TO!:

Dzisiaj o 17:00 wychodzi teledysk do Midnight Memories.

"POBIJAMY REKORD VEVO!"

- WYLOGUJ SIĘ z konta na YouTube (jeśli tego nie zrobisz, to będzie tak jakbyś obejrzał/obejrzała teledysk nawet 100 razy, a i tak się naliczy tylko raz!)
- Musisz obejrzeć co najmniej 70% filmu bez zatrzymywania i przewijania (teledysk będzie miał ok. 4 min, więc po 3 min można odświeżyć)
- Odświeżaj stronę (nie klikaj replay)

Otwierając kilka kart:

Godzina = 60 minut
1 wyświetlenie = ok. 3 minut
1 karta w ciągu godziny odświeżanie co ok. 3 minuty = 20 wyświetleń
6 kart w ciągu godziny odświeżanie co ok. 3 minuty = 120 wyświetleń

Otwierajcie jak najwięcej kart!

Rekord to: 19.3 mln wyświetleń

Uda nam się ! Zrobimy to dla naszych idoli !


Z góry dziękujemy za bicie z nami rekordu i czytanie naszego bloga.
Dona & Nat :D

wtorek, 21 stycznia 2014

Part 10

          Nina zadała im kilka pytań, wiem że chce ich i mnie lepiej poznać, to dla niej takie dziwne. Dla niej ciągle jesteśmy sławnym zespołem, ale w końcu zrozumie że pomimo wielkiej sławy i ogromnych pieniędzy pozostajemy sobą.
- Wiesz Nina – zaczęła Perrie.

*oczami Pezz

         Matko, ta dziewczyna jest śliczna. Idealna dla Louisa, jestem jego przyjaciółką i bałam się że po ostatniej dziewczynie już nigdy nie będzie szczęśliwy. Bałam się że zacznie zachowywać się jak Harry, dla którego dziewczyny stały się zdobyczami. Każda jest kolejnym trofeum, każdą należy zostawić jak pojawi się kilka plotek. Parę gorących zdjęć, tak Harry zdecydowanie postrzegał dziewczyny jak puchary, medale czy co tam jeszcze. Nie umiał się zaangażować. Ale Louis, pomimo że tak bardzo się sparzył pozostał sobą. Pokochał dziewczynę całym sercem, ale teraz trzeba było nauczyć ją jak żyć w świetle reflektorów. Co zrobić by okrutny świat sławy jej nie zniszczył.
- Wiesz Nina – zaczęłam… - musimy się spotkać i pogadać, zaprzyjaźnić.
- Pezz o co ci chodzi?! – zapytał zirytowany Louis, nie dziwiłam mu się.
- Chcę jej pomóc, za kilka dni wypłyną jakieś wasze zdjęcia teraz jej chyba nie chcesz ukrywać – popatrzyłam na niego, widziałam że zaprzeczył – no właśnie. Ja chcę jej pomóc odnaleźć się w tym świecie. Najlepiej to zrobię zaprzyjaźniając się z nią. Nie sądzisz.
- Ja… Masz rację – powiedział Lou – Nina masz ochotę się spotkać z Pezz?
- T-tak – wyjąkała, ciągle czuła się niepewnie.
- To dobrze, jeśli chcesz zabierz Anę. Skoro i tak wie o Lou.
- Ona wie a ja nie wiedziałam! – zapytała rozzłoszczona.
- Kochanie to nie tak, ona wczoraj znalazła teczkę u swojej cioci. Dziś… Jak została po lekcji przyznała mi się że wie. Powiedziała że mam ci powiedzieć, ale ja wiedziałem że muszę to zrobić. Nie wiedziałem jak. Potem poszliśmy na spacer, ty czułaś się obserwowana. Chciałem zabić Marka że go zauważyłaś.
- Marka? – przerwała Louisowi.
- Ochroniarza – odpowiedział po czym kontynuował – ale zrozumiałem że najwyższy czas byś się dowiedziała. Wtedy w lobby zadałaś tyle pytań a ja nie wiedziałem co na nie odpowiedzieć by nie skłamać, więc kiwałem głową. Potem ta sukienka, wtedy byłem pewny że muszę ci powiedzieć. Pragnę byś miała wszystko czego chcesz a żeby móc to robić musisz znać prawdę – powiedział.
- Lou…
- Już dobrze – położyłam rękę na jej ramieniu – on nie chciał..,
- Wiem, po prostu.
- Wiem Nina, wiem – odparłam i przytuliłam jej głowę do swojej piersi. Pozwoliłam płynąć jej łzą.

*oczami Niny

Matko, on tak długo ukrywał to kim jest, to dlatego mieszkał w takim miejscu. Powoli wszystko zaczynało do mnie docierać. Ale mimo to kim był – kochał mnie. Czuł się ze mną szczęśliwy a to było dla mnie najważniejsze. Poza chłopakiem, teraz już tak naprawdę, zyskałam 4 przyjaciół i nową przyjaciółkę.
- Perrie – zaczęłam nieśmiało – potrzebuje usiąść.
- Jasne, siadaj kochanie – powiedziała i pociągnęła mnie za sobą do kanapy
- Dzięki. Lou, możesz usiąść koło mnie?
- Na pewno? - zapytał zaskoczony.
- Lou!
- Przepraszam, po prostu spodziewałem się że będziesz chciała uciec. Że mnie znienawidzisz a ty to zniosłaś tak spokojnie. Bałem się… Że….
- Że mnie stracisz, wiem Lou. Ale nie straciłeś. Kocham cię niezależnie od tego kim jesteś.

*oczami Louisa

Usiadłem koło niej, po chwili położyła głowę na moich kolanach a ja zacząłem głaskać jej włosy w końcu zasnęła.
- Jaka słodka - zaczęła Pezz
- Stary ona jest dla ciebie idealna nie leci na kasę ani na sławę - Zayn błysnął swoją inteligencja
- Wiem a wiecie kto jest jej ulubieńcem ?!- zacząłem się śmiać
- Ty?!- powiedzieli chórkiem
- Nie Liam, ona traktuje go jak brata.
- Mam pomysł Louis oświadcz się jej - wycedził Hazz
- Ale ona nie jest jeszcze gotowa - szybko zaprzeczyłem.
- Harry uspokój się, oni się znają niecały tydzień.
- Ta, pamiętacie jak ostatnim razem czekał? – Harry przerwał – Sorry stary, nie chciałem rozdrapywać starych ran.
- Nie rozdrapałeś. To może być dziwne, ale czuję że tak miało być… Że miałem poznać Ninę.
- Dzięki Bogu – szepnął Niall
- Oświadczę się jej jak oboje będziemy gotowi…
- Wiem, to było w żarcie – zaczął się tłumaczyć Styles.
- No przecież wiem – klepnąłem go w ramię – Wara od niej.
- Uspokój się, przecież jej nie skrzywdzę - uśmiechnął się loczek.
- Sorry… A właśnie Liam.
- Hmmm…? – zapytał przeżuwając drożdżówkę.
- Mógłbyś dla niej napisać jakąś piosenkę? Choćby jedną zwrotkę?
- Jasne… Poczekaj zaraz coś wymyślimy.
- Nie musi być dziś…
- Wiem, ale może.
- Liam proszę nie dzisiaj. Dobra zmywamy się bo księżniczka już śpi. - powiedziałem biorąc Nine na ręce.
- Dobra to do jutra - powiedział Liam.
- No hej - wyszedłem z budynku posadziłem ją lekko w fotelu. Ruszyliśmy po 30 minutach byliśmy w domu. Wniosłem ją delikatnie do domu ale i tak się obudziła.
- Hej kochanie gdzie reszta ?- powiedziała zaspana.
- Hejka królewno, pewnie jeszcze w SYCO. A my u siebie w domu.
- Yhym, mogę cię o coś prosić ? - zrobiła te swoje słodkie oczka
- No pewnie - odpowiedziałem na jednym wydechu bojąc się że poprosi o coś… Że poprosi bym ją odwiózł do domu, do domu jej mamy i jak na razie jeszcze jej.
- Zrobisz coś do jedzenia a ja się pójdę umyć ? - zapytała swoim anielskim głosem
- Oczywiście.
Gdy Nina poszła się umyć przygotowałem romantyczną kolację ze świecami winem i oczywiście kwiatami.... W końcu wyszła z łazienki, miała na sobie tylko ręcznik. Zerknęła na stół.

Part 9

- Co ty wyprawiasz Mark?! – zawarczałem.
- Pilnuję cię Louis!
- Straszysz moją dziewczynę!
- Trzymałem się najdalej jak mogłem, sorry – warknął przez zaciśnięte zęby.
- Dobra, nieważne. Załatw samochód, za 5 minut wyjdziemy ze sklepu i chce by kierowca zawiózł nas do SYCO – po raz pierwszy zachowałem się jak nadęty pozer, jak gwiazdor. Nie byłem taki, ale teraz byłem zły i zdenerwowany do tego bałem się że stracę Ninę.
- Dobra, za 2 minuty będzie tu Issak – stwierdził wsłuchując się w głos w słuchawce a ja zobaczyłem czarnego FORDA wyjeżdżającego zza rogu. Wszedłem do sklepu, szybko uciszyłem Pamelę i poprosiłem by nie mówiła do mnie panie Tomlinson. Nina wyszła z przymierzali. Wyglądała ślicznie w tej sukience. A ja już widziałem ją u swojego boku za osiem tygodni na gali, miałem nadzieję że mi wybaczy że zrozumie.
- Wyglądasz… Matko… Ty… WOW – powiedziałem.
- Serio? – popatrzyła na mnie a ja wyciągnąłem portfel.
- Co ty robisz?!
- Kupuję tę sukienkę – stwierdziłem spokojnie.
- Ja… Ty nie możesz – powiedziała i zerknęła na cenę.
- Spokojnie.
- Louis kotku to prawie 25 000 funtów! – wykrzyknęła, ekspedientka oniemiała nie wiedziała że Nina nie wie kim jestem.
- Spokojnie – powiedziałem i podałem kartę Pameli, ta przeciągnęła ją przez czytnik a ja wbiłem kod nim Nina zaprotestowała.
Wyszliśmy ze sklepu, Nina była wstrząśnięta.
- Nie wierzę że to zrobiłeś – szepnęła.
- Spokojnie, kochanie a teraz chodź – podałem jej rękę, drugą wskazując samochód.
- Skąd on się tu wziął?
- Za chwile wszystko zrozumiesz, ale obiecaj że nie uciekniesz że wysłuchasz mnie do końca.
- Ja…
- Proszę…
- Louis, nie ucieknę od ciebie. NIGDY!

Zawiozłem Ninę pod budynek SYCO w ciągu dziesięciu minut. Moje serce biło jak szalone.
- Chodźmy – powiedziałem, moje ciało drżało.
- Spokojnie kochanie – powiedziała i pocałowała mnie w policzek. A ja bałem się że to będzie ostatni jej pocałunek złożony na moim policzku. Wprowadziłem Ninę do budynku i skierowałem się w stronę wielkiego salonu. Wiedziałem że właśnie tam będą chłopacy.
- Gdzie jesteśmy?
- Zaraz zrozumiesz – powiedziałem i zmierzwiłem swoje włosy tak że wyglądały jak włosy Louisa Tomlinsona, ściągnąłem soczewki które zmieniły odcień moich oczu… Wziąłem głęboki oddech otworzyłem drzwi, ciągle stojąc za Niną. I wtedy…

*oczami Niny

Louis otworzył drzwi i wtedy ich zobaczyłam.
- Hej Nina – odezwał się Liam, powoli podchodząc do mnie. Byłam oniemiała. Był tu Liam. I Niall. I Zayn. I Harry. I Perrie. I Simon. Brakowało jednego Louisa, wtedy zrozumiałam. Powoli, bardzo powoli odwróciłam się do tyłu i… Poczułam jak nogi się pode mną uginały, to był on Louis. W jego oczach widziałam strach, lęk. On się bał. Ale czego, że go spoliczkuję? W jego oczach zamigotały łzy i po raz drugi dostałam olśnienia „ale obiecaj że nie uciekniesz że wysłuchasz mnie do końca” te słowa brzmiały mi echem w głowie. On się bał stracić mnie. Bał się że odejdę. Że ucieknę. Straciłam kontrolę nad ciałem, nogi odmówiły mi posłuszeństwa. Gdyby nie Liam upadłabym na podłogę. Louis szybko przejął mnie od przyjaciela.
- Nina, kochanie odezwij się. Nina. Powiedz coś kochanie – słyszałam jego głos, ale moje ciało było odrętwiałe. Nie mogłam z siebie nic wydusić – Nina, kochanie, proszę powiedz coś. Cokolwiek – błagał a po jego policzkach pociekły łzy. I jakby za dotknięciem czarodziejskiej różdżki odzyskałam władzę w rękach i nogach. Stabilniej stanęłam na podłodze a ręką otarłam łzy z jego policzka.
- Nie płacz – wyszeptałam.
- Nie uciekłaś – powiedział.
- A mam uciec? – zapytałam, na jego twarzy pojawił się nikły uśmiech.
- Nie jesteś zła?
- A powinnam być?
- Nina, nie baw się tak ze mną –powiedział a po jego policzku pociekła kolejna łza.
- Ja się nie bawię. Ja nie wiem jak mam się czuć. Nie wiem – powiedziałam najzupełniej szczerze… Louis chwycił mnie w ramiona i podniósł do góry.
- Kocham cię – powiedział – Kocham! – tym razem już krzyknął.
- Ja… - zawahałam się, wiedziałam że wszyscy wstrzymali oddech, włącznie ze mną – Ja… Ja ciebie też – powiedziałam a powietrze zelżało. Pocałował mnie.
-No i co Louis mówiłem że nie ma co się bać - powiedział Liam
- Czyli wy od samego początku widzieliście ? - odparłam lekko zdziwiona i odsunęłam się na dwa kroki od Lou
- Tak w końcu to nasz brat - stwierdził Hazz
- No tak... Ale czemu mi nie powiedziałeś od razu ?
- Bałem się twojej reakcji przepraszam - pociekła mu pojedyncza łza, podeszłam do niego i złożyłam na ustach soczysty pocałunek

*oczami Louisa



          Udało się, jednak nie było tak źle. Nie uciekła, nie krzyczała teraz wiem że mnie nie kocha za to że jestem Louis Tommo Tomlinson tylko za to jaki jestem, za to że jestem sobą.
To dziwne ale wtedy gdy w łóżku zapytała czy może do mnie mówić Tommo, przestraszyłem się. Nie tego że już wie, ale tego że ona kocha Tommo a nie mnie. Ale to nie prawda, widzę to w jej oczach. Boli ją każda moja łza, każdy mój smutek.
- Lou… Dlaczego jesteś nauczycielem?
- To miała być zabawa, pod koniec roku mieliśmy wam powiedzieć i czekać na reakcję. Ale wtedy zobaczyłem ciebie, moje serce zaczęło… Ono zabiło szybciej a ja poczułem że chcę tylko jednego, że pragnę USZCZĘŚLIWIĆ dziewczynę w kasztanowych włosach, siedzącą w piątym rzędzie w czarnej sukience. Już nic się nie liczyło…
- Poza tobą – skończył za mnie Zayn – a tak w ogóle to cześć – powiedział i podszedł do niej, poczułem ukłucie zazdrości gdy chwycił ją w swoje ramiona.
- Cześść – wybełkotała niepewnie… Po Zaynie podeszli do niej jeszcze Niall i Hazz a na sam koniec Simon.
- Cieszę się że ci w końcu powiedział. Był nie do życia na wywiadzie w środę.
- Eee – potarłem się po karku – nie prawda.
- Prawda – odkrzyknęli chórkiem.
- Nie ważne.

środa, 15 stycznia 2014

Part 8

*oczami Niny
Znowu musiałam go opuścić, nie lubiłam tego uczucia. Wyżerało mnie od środka, tworzyło we mnie pustkę.
 - Tommo…? – z zamyślenia wyrwał mnie głos mojej przyjaciółki.
- Tak, pozwolił mi tak do siebie mówić. No nie zaprzeczysz że przypomina trochę Tommo.
- Trochę? Nie… Bardzo. Tak – odparła moja przyjaciółka, po czym ruszyłyśmy w stronę szkoły.
Pierwsze lekcje minęły mi spokojnie. Trzecią i czwartą miałam z Tommo na dodatek miały to być zarówno moje jak i jego ostatnie lekcje. Cieszyłam się na samą myśl. Po trzeciej lekcji Ana poprosiła bym wyszła i poczekała na nią przed salą bo musi obgadać z Louisem ważną sprawę. Wiedziałam że chodzi o to by mnie nie skrzywdził.


*oczami Any
- Długo zamierzasz ją okłamywać że ją kochasz? – zapytałam jak tylko drzwi za Niną się zamknęły.
- Słucham – odpowiedział zmieszany Louis.
- Posłuchaj ona nie wie kim jesteś ale ja tak.
- Jak się domyśliłaś?! Czego chcesz?! Nie mów jej! Pieniędzy?! Sławy?! Autografu?!
- Nie Louis, chce bezpieczeństwa mojej przyjaciółki a ty bawisz się jej uczuciami.
- Nie bawię, naprawdę ją kocham. Nie wiem jak jej to powiedzieć! – prawie wykrzyczał.
- Normalanie „Hej Nina, nie byłem z tobą szczery nie kocham cię ale chciałem się tobą pobawić tak naprawdę jestem Louis Tomlinson, tak ten Louis z One Direction” proste prawda – prychnęłam
- Tylko ty się mylisz – powiedział a w oczach zaświeciły mu łzy
- Słucham? – powiedziałam nie dowierzając.
- Ja ją kocham. Oddał bym za nią życie. Nie powiedziałem jej bo nie chce jej stracić, nie chce jej zranić. I nie chce by inni zrobili jej krzywdę! – powiedział a po policzku pociekły mu łzy.
- Ty, ją serio kochasz – nie mogłam uwierzyć w głębię jego uczucia – proszę cię nie zrań jej. Powiedz jej teraz póki nie jest za późno.
- Powiem, ale dajcie mi czas. A tak właściwie to jak się domyśliłaś?
- Domyśliłam – zaśmiałam się – nie domyśliłam się, moja ciocia jest sekretarką pomagałam jej sprzątać w papierach i trafiłam na twoje, zanim mi je wyrwała zobaczyłam dość dużo.
- Nie powiesz jej prawda? – powiedział z takim strachem w oczach.
- Nie, sam to musisz zrobić – stwierdziłam i wyszłam, za plecami usłyszałam tylko DZIĘKUJĘ


*oczami Louisa
Strasznie się wszystko skomplikowało, muszę to szybko wyjaśnić. Daję sobie czas do końca tygodnia…. Nie to za mało. Do końca miesiąca – powiedziałem do siebie po czym szybko się ogarnęłem i przygotowałem na ostatnią lekcję. Umówiłem się z Niną że zgarnę ją zza zakrętu 15 minut po dzwonku kończącym lekcję. Więc teraz czas zacząć tą ostatnią lekcję.


*oczami Niny
Lekcja jak dla mnie ciągnęła się całą wieczność, nie mogłam wysiedzieć. Ciągle zerkałam w stronę Lou a on w moją, dziwie się że nikt tego nie zauważył… Nasze spojrzenia nie były takie normalne były przesycone pożądaniem, pragnieniem, miłością i co najgorsze seksem. Pragnęłam go w każdy możliwy sposób, a tylko w ten go jeszcze nie dostałam. Zrobimy to do końca tygodnia… Nie to może być za szybko. Do końca miesiąca. – powiedziałam sama do siebie. W końcu lekcja zbliżyła się do końca.
- Szanowni państwo, już dzisiaj raczej nic nie zrobimy. Przynieście mi rozwiązane zadania ze stron zapisanych na tablicy na wtorek. W poniedziałek będziecie mieli odwołane zajęcia ponieważ muszę wyjechać. A teraz możecie już iść – powiedział Louis na dziesięć minut przed końcem lekcji. Zdziwiłam się, miało go nie być w poniedziałek? Ale jak to?! Pragnęłam by był, by był ze mną! Poczekałam aż wszyscy opuszczą klasę po czym się do niego powlekłam.
- Nie ma cię w poniedziałek?
- Porozmawiamy o tym w domu – uciął krótko.
- Powiedz mi teraz.
- W domu.
- Teraz.
- Powiem Ci w domu.
- Jak chcesz, ale w takim razie mi nie powiesz bo nie jadę dziś do ciebie! – warknęłam przez zaciśnięte zęby.
- Nino…
- Nie Louis, okłamujesz mnie albo coś ukrywasz a jesteśmy ze sobą niespełna tydzień! Powiedz mi! – krzyknęłam i przestraszyłam się że ktoś to usłyszał. Ale nasza klasa była jedyną która miała dziś zajęcia ponieważ reszta klas była na sympozjum, które my odhaczyliśmy już w zeszłym roku. Teraz zrozumiałam że on to zrobił specjalnie by jak najszybciej pozbyć się uczniów ze szkoły.
- Muszę jechać do rodziny, moja siostra mnie potrzebuje.
- Nie mogłeś od razu?


*oczami Louisa
Nie, nie mogłem Nino bo Cię okłamałem. Znowu. Buduję nasz związek na kłamstwie to chcesz usłyszeć? Że okłamuję cię od samego początku?! – powiedziałem sam do siebie
- Przepraszam.
- Nic się nie stało – wyszeptała i nachyliła się by złączyć nasze usta w pocałunku. To było niebezpieczne posunięcie zważywszy na to że byliśmy w jej szkole.
- Chodźmy, zakładam że nikogo już nie ma. Jest weekend, uciekli tak szybko jak się dało – chwyciłem jej dłoń, wplotłem swoje palce w jej i opuściłem szkołę. Wsadziłem ją do samochodu. W pobliżu nas nikogo nie było, nikt nas nie widział.
- To było nieodpowiedzialne Louisie! Trzymać mnie za rękę w szkole!
- No właśnie, nieodpowiedzialne. Całować. Mnie. W. Szkole?! – powiedziałem naciskając na każde ze słów.
- Nie podobało ci się – zaśmiała się.
- Podobało i to jest straszne, pragnąłem cię… - urwałem pragnąłem cię wziąć na tamtym biurku dokończyłem w myślach.
- Uprawiać ze mną sex?
- Nino… Ja….
- Ciii… Ja też chciałabym z tobą się przespać. Ale zawsze wyglądało to tak samo, sypiałam z chłopakiem w pierwszym tygodniu a już w drugim nie byliśmy razem – po jej policzku pociekły pojedyncze łzy.
- Nie płacz, zaczekamy jeśli tego chcesz. Mogę na ciebie czekać aż do ślubu Nino – to była poniekąd obietnica że nic, no chyba że jak się dowie to ucieknie, nie zniszczy naszej miłości.
- Czy to były oświadczyny? – zachichotała a ja się zarumieniłem –O boże?! Ty…
- Tak Nino, ja mówiłem poważnie. Pragnę za ciebie wyjść.
- Znamy się dopiero tydzień!?
- Wiem. Dlatego to nie były oświadczyny a obietnica Nino. Obietnica.
Resztę trasy do mojego mieszkania przemilczeliśmy. Gdy stanęłam przed wejściem Nina po raz pierwszy zakosztowała smaku bogactwa, boy podbiegł do nas i odebrał kluczyki by zaparkować. Przypuszczam że nie zdawałam sobie sprawy z tego w jak bardzo prestiżowym miejscu mieszkamy. Widziałem że po tym incydencie zaczęła się wszystkiemu przyglądać z wielką uwagą, całemu lobby i windzie. Uświadomiłem sobie że za chwilę zacznie się lawina pytań a ja albo będę musiał kłamać albo powiedzieć jej prawdę.
- To marmur? – zapytała gdy mijaliśmy stoisko konsjerża, przytaknąłem – A te sofy są od projektanta? – tego nie wiedziałem, ale mogłem się domyślić znów przytaknąłem – ta posadzka zawsze tak błyszczy? – kolejne kiwnięcie głową. Czy to jest hotel? – tym razem zaprzeczyłem – Więc prestiżowe apartamenty? – przytaknąłem. – Czy pracują tu jacyś ludzie? – kolejne kiwnięcie – Nigdy ich nie widać? – znów przytaknąłem – Czy sam sprzątasz mieszkanie?
- Czasem. – to były moje pierwsze słowa.
- Stać Cię na mieszkanie tu?
- Tak.
- Pensja nauczyciela ci na to starcza? – zapytała z sarkazmem.
- Nie kochanie, nie starczyłaby nawet na tydzień mieszkania tu.
- A więc.
- Program – odparłem.
- Młodych zdolnych? – przytaknąłem nie chcąc wypowiadać kolejnego kłamstwa. Odpuściła, na razie.
- Może pójdziemy na spacer? – zapytałem gdy za oknem pociemniało.
- Z chęcią.
Spacerowaliśmy powolnym krokiem po parku, Ninia miała niewyraźny wyraz twarzy .
- Nina wszystko w porządku
- Tak,tylko mam takie wrażenie jakby ktoś nas obserwował- powiedziała przyglądając się
- Nikogo tu nie ma kochanie oprócz nas - odparłem przyglądając się jej, choć tak naprawdę wiedziałem że ktoś tu jest. Ktoś poza nami. Szybko zdecydowałem że pójdziemy do kawiarni. Jednak zanim do niej pójdziemy przejdziemy koło butików, może coś się jej spodoba.
- Jaka śliczna sukienka – powiedziała stając przed jedną z witryn sklepowych.
- Chcesz ją?
- Zwariowałeś – syknęła patrząc na szyld sklepu na którym widniało nazwisko jednej z młodych, ale drogich projektantek – po roku pracy nie będzie mnie stać na tą sukienkę…
- Wejdź i ją przymierz, chce żebyś ją sobie kupiła – powiedziałem spokojnie.
- Louis, nie stać mnie na nią! Ciebie też nie!
- Wejdź i ją przymierz jeśli będzie dobra to ją kupimy a ja muszę ci coś powiedzieć – teraz albo nigdy, powiem jej jak tylko wyjdziemy z butiku, wsadzę ją do samochodu i zawiozę do SYCO.
- Zwariowałeś? No dobra – ugięła się pod moim wzrokiem
- Ja zaraz do ciebie dołączę – powiedziałem i wyciągnąłem komórkę. Jak tylko Nina weszła do środka, przywołałem ochroniarza skinieniem ręki. Szybko napisałem sms do chłopaków i Simona 'Za 20 minut będę z Niną w SYCO, muszę jej powiedzieć. Pomóżcie.'

poniedziałek, 13 stycznia 2014

Info

Wiem że to nie o Louisie... Ale....
Hmmm... Jak to ocenicie ? Bo ja myślę że do Bani .

Wszyscy mówią zostaw go on Cię nie kocha, zostaw go on Cię wykorzystuje. A ja odpowiadam "Nie znasz go,ranisz tymi słowami mnie i jego! Ale to nie działa ty musisz mnie ranić, jestem wiecznym obiektem kpin. Co ty byś zrobiła gdyby Cię poniżali traktowali jak kogoś z innej planety. Każde jego Kocham Cię odsówa mnie do sięgnięcia do żyletki,lecz każde twoje kpiny z powrotem przyciągają mnie o krok bliżej do niej. Kiedyś on powie o jedno Kocham Cię za mało a ty o jedną kpine za dużo. Spotkam się ze śmiercią, ty przejrzysz na oczy że zabiłaś człowieka on umrze z tęsknoty. Lecz pamiętaj on mnie spotka na tamtym świecie, a ty będziesz błąkała się i zadawała sobie pytanie " czemu to zrobiłam " a głos w twojej duszy będzie podpowiadał Ci że z zazdrości. Ich miłość przetrwa a ty wiecznie będziesz Sama.

Ps: Moja twórczość
Nie kopiować ... A jak już coś to pytać o pozwolenie ... Prawa Autorskie xD.


Z poważaniem Natka :*


Ja chciałabym tylko dodać że do piątku dostaniecie 3 kolejne części opowiadania ;p

Buziaczki, Dona

sobota, 11 stycznia 2014

Part 7

         Wyszedłem tylnym wejściem, wsiadłem do taksówki. Jeden z ochroniarzy miał mi podrzucić samochód przed świtem pod mieszkanie. Mam nadzieję że nigdzie się nie wybierzemy z Niną bo będę musiał jej jakoś wytłumaczyć brak samochodu. Gdy dotarłem pod apartament w salonie świeciło się światło, na szczęście Nina nie wyczekiwała na mnie w oknie. Odebrałem od portiera kwiaty, które zamówiłem już wcześniej i poszedłem do windy. Wcisnąłem przycisk swojego piętra, Ninie wytłumaczyłem że mieszkanie w prezencie podarowali mi rodzice… Na szczęście uwierzyła, teraz stałem w windzie i liczyłem na to że ucieszy się moim przyjściem o wczesnej porze, jeszcze szybko zerknąłem na zegarek. Była dopiero dwudziesta, jakim cudem mi się to udało… Po chwili przypomniałem sobie że wywiad za niedługo będzie w sieci a ona jest moją fanką. 'Oby się nie domyśliła, inaczej zniszczy twoją maskaradę' – szeptała mi moja podświadomość, tak jakbym tego nie wiedział. Wszedłem do mieszkania, słyszałem Ninę krzątającą się w kuchni, tam się udałem. Zakryłem jej oczy.
- Zgadnij kto to?
- Hm… Harry? – zapytała a ja o mało nie umarłem. Już wie! O Boże jak ja jej to wytłumaczę. Puściłem jej oczy i o mało się nie przewróciłem.
- Ej misiek, przecież się nabijam – powiedziała widząc moją bladą twarz. - Nie ma szans bym go poznała, poza tym kocham tylko ciebie, nikogo innego. Nawet jeśli byłby sławny nie zostawiłabym cię – powiedziała a mi kamień spadł z serca. Nie wie! Nie wie! 'Jeszcze nie wie' – nabijała się ze mnie moja podświadomość.
- Przestraszyłem się – wydukałem i podałem jej bukiet błękitnych róż.
- „Jesteś dla mnie ważna, chcę byś o tym pamiętała. Jak długo będziesz je dostawała tak długo ja będę czekał. Twój na zawsze Louis :*” – wyszeptała.
- Pamiętasz – stwierdziłem z uśmiechem
- Każde twoje słowo miśku.
- W takim razie będziesz dostawać te kwiaty co tydzień – powiedziałem z uśmiechem.
- Ale one są warte majątek.
- Na ciebie mogę wydawać każdy grosz zarobiony w tej szkole – stwierdziłem 'A i tak będziesz miał jeszcze konto na którym masz grube miliony' – przeklęta podświadomość. Muszę jej powiedzieć. Muszę jej wyznać prawdę…
- Kochanie – zacząłem – muszę ci coś powiedzieć… - nie, nie mogę. Nie teraz.
- Tak Lou?
- Kocham cię – powiedziałem jak najbardziej szczerze.
- Ja ciebie też.
Powoli upadłem na kanapę stojącą w salonie, chwyciłem dłoń Niny i podciągnąłem ją do siebie.
- Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę że mnie nie unikasz, bez ciebie moje życie było puste i nic nie warte. Wydawałem pieniądze i na nic nie zważałem - ojć, chyba powiedziałem zbyt dużo. A może to jest sposób, naprowadzić ją na prawdę przecież sam nie odważę jej się powiedzieć że jestem tym Louisem. Och, jakie to trudne.
- Ja też się cieszę że cię nie unikam, to było takie trudne. A to były tylko dwa dni, co bym miała zrobić gdyby to był tydzień, miesiąc... - aż wzdrygnęła się na samą myśl.
- Nie myśl o tym - powiedziałem, pocałowałem ją w czubek głowy sadowiąc ją na swoich kolanach i przykrywając kocem. Włączyłem telewizor i zacząłem skakać po kanałach. Tak mijały nam godziny, ale ja nie czułem żeby był to stracony czas, w końcu nastała 11 w nocy. Nina już spała na moich kolanach wtulając się w moją klatkę piersiową. Postanowiłem ją położyć w łóżku.
- Louis mogę cię o coś cię poprosić ? - powiedziała tym swoim angielskim,głosem. 
- Oczywiście że tak księżniczko. 
- Nigdy mnie nie opuszczaj – zasnęła. Ja opuścić ciebie? Prędzej ty opuścisz mnie jak dowiesz się co przed tobą ukrywam pomyślałem a po policzku pociekły mi łzy. 
- Nigdy cię nie opuszczę. I nawet gdy będziesz chciała bym trzymał się daleko ja będę – wyszeptałem w jej włosy, pomimo że spała miałem nadzieję że usłyszała. Tak bardzo ją kochałem. 


*oczami Niny 
      Nawet nie wiem kiedy wylądowałam w łóżku, pamiętam tylko jak prosiłam Lou by mnie nigdy nie opuszczał. Pamiętam odpowiedź, spałam a on mi mimo to odpowiedział że mnie nie opuści. Byłam taka szczęśliwa. Teraz nie było go w łóżku, natomiast w salonie grała muzyka, wiedziałam że był to The Fray… Po chwili piosenka się zmieniła a ja usłyszałam znajome rytmy Little Things. Wstałam i postanowiłam zejść do kuchni, do Lou. Ten słuchał piosenki i przygotowywał omleta. 
- Cześć kochanie – powiedział i postawił przede mną szklankę soku pomarańczowego. 
- Cześć kochanie - siadłam przy stole - jesteś fanem One Directon ? - zaczęłam jeść 
- Yyyy.. Tak. 
- Masz jeszcze jakieś piosenki? 
- Ta ci się nie podoba? – zapytał ze smutkiem w głosie?
 - Podoba, ale po prostu zawsze na niej płaczę – powiedziałam i otarłam pojedynczą łzę 
- Co włączyć?
 - Hmm… Nie wiem, zaskocz mnie.
Wstał, podszedł do odtwarzacza mp3 umieszczonego przy panelu i coś nacisnął, a po chwili usłyszałam znajome nuty Forever young
 - Może być? 
- Oczywiście że tak – powiedziałam i posłałam mu najsłodszy z uśmiechów 
- Jaka jest twoja ulubiona piosenka? – zapytał nagle… 
- Everything about you – odparłam spokojnie. 
- Dlaczego akurat ta? 
- Po prostu do mnie bardzo przemawia, jak ją słyszę mam wrażenie ze jest napisana specjalnie dla mnie. 
- Och a chciałabyś by ktoś napisał dla ciebie piosenkę? Kto? Harry? Liam? Zayn? Louis? -jego głos się zachwiał - Niall? - kontynuował 
- Zabawny jesteś… 
- Pytam poważnie. - Liam – odparłam spokojnie. 
- Jest twoim ulubieńcem? – zapytał z nutką smutku w głosie. 
- Tak, uosabia mi starszego brata, którego nigdy nie miałam. 
- No cóż… Zobaczymy co się da z tym zrobić – powiedział a ja wybuchnęłam śmiechem. Przyłączył się do mnie, choć nie jestem pewna czy to był śmiech czy raczej próba ukrycia czegoś.
- Chyba pora się zbierać, już 9. Na którą masz zajęcia? 
- Na 11, ale ty zaczynasz o 10 więc już ubieraj się i wskakuj do samochodu. Zawiozę cię. 


*oczami Louisa 
       Szczerze mówiąc zasmuciłem się słysząc że Liam a nie ja jest jej ulubieńcem, ale poczułem się lepiej gdy powiedziała że uosabia jej starszego brata. Posłałem Nine pod prysznic i przypomniałem sobie ze nie wiem czy mój samochód stoi już pod budynkiem. Jak tylko usłyszałem że zaczyna lecieć woda zadzwoniłem do Simona. 
- Simon, słuchaj czy mój samochód jest już u mnie? 
- Tak, obiecałem że będzie więc jest. 
- Dziękuję, wiszę ci przysługę. 
- Powiedz Ninie kim jesteś.
- Powiem, ale nie teraz. Pa Simon – powiedziałem i rozłączyłem się zanim zdążył odpowiedzieć. Jeszcze przez chwilę siedziałem i rozmyślałem... Po chwili wyszła Nina. 
- Gotowa ? - kichnąłem 
- Na zdrowie, tak możemy iść. 
- No to chodźmy – powiedziałem i chwyciłem jej dłoń, nie puszczałem jej przez całą drogę. Nie chciałam stracić ani sekundy z Niną, znowu rozstaliśmy się pod domem Any gorącym pocałunkiem. 
- Do zobaczenia Tommo na lekcji. 
- Pa kochanie.
         Wysiadła z samochodu i przywitała się z przyjaciółką. Jeszcze chwile postały nim odeszły w stronę domu Any. Ja chwilę odczekałem po czym odjechałem. 





Notka od autorki (Dony)
 Starałam się poprawić błędy który wychwyciłam, a uwierzcie znalazłam dość trochę literówek i błędów ortograficznych spowodowanym szybkim (i o późnych godzinach) pisaniem. Ale sama też jestem już zmęczona, całym tygodniem, na dodatek musiałam iść dziś do pracy a myślałam że będę mieć wolne. Na szczęście jeszcze tydzień i ferie. Wtedy przysiądę nad wszystkimi częściami i je poprawię. Dziękuję za wejścia i komentarze. Kocham i całuje Dona *.*