*oczami Niny
Znowu musiałam go opuścić, nie lubiłam tego uczucia. Wyżerało mnie od środka, tworzyło we mnie pustkę.
- Tommo…? – z zamyślenia wyrwał mnie głos mojej przyjaciółki.
- Tak, pozwolił mi tak do siebie mówić. No nie zaprzeczysz że przypomina trochę Tommo.
- Trochę? Nie… Bardzo. Tak – odparła moja przyjaciółka, po czym ruszyłyśmy w stronę szkoły.
Pierwsze lekcje minęły mi spokojnie. Trzecią i czwartą miałam z Tommo na dodatek miały to być zarówno moje jak i jego ostatnie lekcje. Cieszyłam się na samą myśl. Po trzeciej lekcji Ana poprosiła bym wyszła i poczekała na nią przed salą bo musi obgadać z Louisem ważną sprawę. Wiedziałam że chodzi o to by mnie nie skrzywdził.
*oczami Any
- Długo zamierzasz ją okłamywać że ją kochasz? – zapytałam jak tylko drzwi za Niną się zamknęły.
- Słucham – odpowiedział zmieszany Louis.
- Posłuchaj ona nie wie kim jesteś ale ja tak.
- Jak się domyśliłaś?! Czego chcesz?! Nie mów jej! Pieniędzy?! Sławy?! Autografu?!
- Nie Louis, chce bezpieczeństwa mojej przyjaciółki a ty bawisz się jej uczuciami.
- Nie bawię, naprawdę ją kocham. Nie wiem jak jej to powiedzieć! – prawie wykrzyczał.
- Normalanie „Hej Nina, nie byłem z tobą szczery nie kocham cię ale chciałem się tobą pobawić tak naprawdę jestem Louis Tomlinson, tak ten Louis z One Direction” proste prawda – prychnęłam
- Tylko ty się mylisz – powiedział a w oczach zaświeciły mu łzy
- Słucham? – powiedziałam nie dowierzając.
- Ja ją kocham. Oddał bym za nią życie. Nie powiedziałem jej bo nie chce jej stracić, nie chce jej zranić. I nie chce by inni zrobili jej krzywdę! – powiedział a po policzku pociekły mu łzy.
- Ty, ją serio kochasz – nie mogłam uwierzyć w głębię jego uczucia – proszę cię nie zrań jej. Powiedz jej teraz póki nie jest za późno.
- Powiem, ale dajcie mi czas. A tak właściwie to jak się domyśliłaś?
- Domyśliłam – zaśmiałam się – nie domyśliłam się, moja ciocia jest sekretarką pomagałam jej sprzątać w papierach i trafiłam na twoje, zanim mi je wyrwała zobaczyłam dość dużo.
- Nie powiesz jej prawda? – powiedział z takim strachem w oczach.
- Nie, sam to musisz zrobić – stwierdziłam i wyszłam, za plecami usłyszałam tylko DZIĘKUJĘ
*oczami Louisa
Strasznie się wszystko skomplikowało, muszę to szybko wyjaśnić. Daję sobie czas do końca tygodnia…. Nie to za mało. Do końca miesiąca – powiedziałem do siebie po czym szybko się ogarnęłem i przygotowałem na ostatnią lekcję. Umówiłem się z Niną że zgarnę ją zza zakrętu 15 minut po dzwonku kończącym lekcję. Więc teraz czas zacząć tą ostatnią lekcję.
*oczami Niny
Lekcja jak dla mnie ciągnęła się całą wieczność, nie mogłam wysiedzieć. Ciągle zerkałam w stronę Lou a on w moją, dziwie się że nikt tego nie zauważył… Nasze spojrzenia nie były takie normalne były przesycone pożądaniem, pragnieniem, miłością i co najgorsze seksem. Pragnęłam go w każdy możliwy sposób, a tylko w ten go jeszcze nie dostałam. Zrobimy to do końca tygodnia… Nie to może być za szybko. Do końca miesiąca. – powiedziałam sama do siebie. W końcu lekcja zbliżyła się do końca.
- Szanowni państwo, już dzisiaj raczej nic nie zrobimy. Przynieście mi rozwiązane zadania ze stron zapisanych na tablicy na wtorek. W poniedziałek będziecie mieli odwołane zajęcia ponieważ muszę wyjechać. A teraz możecie już iść – powiedział Louis na dziesięć minut przed końcem lekcji. Zdziwiłam się, miało go nie być w poniedziałek? Ale jak to?! Pragnęłam by był, by był ze mną! Poczekałam aż wszyscy opuszczą klasę po czym się do niego powlekłam.
- Nie ma cię w poniedziałek?
- Porozmawiamy o tym w domu – uciął krótko.
- Powiedz mi teraz.
- W domu.
- Teraz.
- Powiem Ci w domu.
- Jak chcesz, ale w takim razie mi nie powiesz bo nie jadę dziś do ciebie! – warknęłam przez zaciśnięte zęby.
- Nino…
- Nie Louis, okłamujesz mnie albo coś ukrywasz a jesteśmy ze sobą niespełna tydzień! Powiedz mi! – krzyknęłam i przestraszyłam się że ktoś to usłyszał. Ale nasza klasa była jedyną która miała dziś zajęcia ponieważ reszta klas była na sympozjum, które my odhaczyliśmy już w zeszłym roku. Teraz zrozumiałam że on to zrobił specjalnie by jak najszybciej pozbyć się uczniów ze szkoły.
- Muszę jechać do rodziny, moja siostra mnie potrzebuje.
- Nie mogłeś od razu?
*oczami Louisa
Nie, nie mogłem Nino bo Cię okłamałem. Znowu. Buduję nasz związek na kłamstwie to chcesz usłyszeć? Że okłamuję cię od samego początku?! – powiedziałem sam do siebie
- Przepraszam.
- Nic się nie stało – wyszeptała i nachyliła się by złączyć nasze usta w pocałunku. To było niebezpieczne posunięcie zważywszy na to że byliśmy w jej szkole.
- Chodźmy, zakładam że nikogo już nie ma. Jest weekend, uciekli tak szybko jak się dało – chwyciłem jej dłoń, wplotłem swoje palce w jej i opuściłem szkołę. Wsadziłem ją do samochodu. W pobliżu nas nikogo nie było, nikt nas nie widział.
- To było nieodpowiedzialne Louisie! Trzymać mnie za rękę w szkole!
- No właśnie, nieodpowiedzialne. Całować. Mnie. W. Szkole?! – powiedziałem naciskając na każde ze słów.
- Nie podobało ci się – zaśmiała się.
- Podobało i to jest straszne, pragnąłem cię… - urwałem pragnąłem cię wziąć na tamtym biurku dokończyłem w myślach.
- Uprawiać ze mną sex?
- Nino… Ja….
- Ciii… Ja też chciałabym z tobą się przespać. Ale zawsze wyglądało to tak samo, sypiałam z chłopakiem w pierwszym tygodniu a już w drugim nie byliśmy razem – po jej policzku pociekły pojedyncze łzy.
- Nie płacz, zaczekamy jeśli tego chcesz. Mogę na ciebie czekać aż do ślubu Nino – to była poniekąd obietnica że nic, no chyba że jak się dowie to ucieknie, nie zniszczy naszej miłości.
- Czy to były oświadczyny? – zachichotała a ja się zarumieniłem –O boże?! Ty…
- Tak Nino, ja mówiłem poważnie. Pragnę za ciebie wyjść.
- Znamy się dopiero tydzień!?
- Wiem. Dlatego to nie były oświadczyny a obietnica Nino. Obietnica.
Resztę trasy do mojego mieszkania przemilczeliśmy. Gdy stanęłam przed wejściem Nina po raz pierwszy zakosztowała smaku bogactwa, boy podbiegł do nas i odebrał kluczyki by zaparkować. Przypuszczam że nie zdawałam sobie sprawy z tego w jak bardzo prestiżowym miejscu mieszkamy. Widziałem że po tym incydencie zaczęła się wszystkiemu przyglądać z wielką uwagą, całemu lobby i windzie. Uświadomiłem sobie że za chwilę zacznie się lawina pytań a ja albo będę musiał kłamać albo powiedzieć jej prawdę.
- To marmur? – zapytała gdy mijaliśmy stoisko konsjerża, przytaknąłem – A te sofy są od projektanta? – tego nie wiedziałem, ale mogłem się domyślić znów przytaknąłem – ta posadzka zawsze tak błyszczy? – kolejne kiwnięcie głową. Czy to jest hotel? – tym razem zaprzeczyłem – Więc prestiżowe apartamenty? – przytaknąłem. – Czy pracują tu jacyś ludzie? – kolejne kiwnięcie – Nigdy ich nie widać? – znów przytaknąłem – Czy sam sprzątasz mieszkanie?
- Czasem. – to były moje pierwsze słowa.
- Stać Cię na mieszkanie tu?
- Tak.
- Pensja nauczyciela ci na to starcza? – zapytała z sarkazmem.
- Nie kochanie, nie starczyłaby nawet na tydzień mieszkania tu.
- A więc.
- Program – odparłem.
- Młodych zdolnych? – przytaknąłem nie chcąc wypowiadać kolejnego kłamstwa. Odpuściła, na razie.
- Może pójdziemy na spacer? – zapytałem gdy za oknem pociemniało.
- Z chęcią.
Spacerowaliśmy powolnym krokiem po parku, Ninia miała niewyraźny wyraz twarzy .
- Nina wszystko w porządku
- Tak,tylko mam takie wrażenie jakby ktoś nas obserwował- powiedziała przyglądając się
- Nikogo tu nie ma kochanie oprócz nas - odparłem przyglądając się jej, choć tak naprawdę wiedziałem że ktoś tu jest. Ktoś poza nami. Szybko zdecydowałem że pójdziemy do kawiarni. Jednak zanim do niej pójdziemy przejdziemy koło butików, może coś się jej spodoba.
- Jaka śliczna sukienka – powiedziała stając przed jedną z witryn sklepowych.
- Chcesz ją?
- Zwariowałeś – syknęła patrząc na szyld sklepu na którym widniało nazwisko jednej z młodych, ale drogich projektantek – po roku pracy nie będzie mnie stać na tą sukienkę…
- Wejdź i ją przymierz, chce żebyś ją sobie kupiła – powiedziałem spokojnie.
- Louis, nie stać mnie na nią! Ciebie też nie!
- Wejdź i ją przymierz jeśli będzie dobra to ją kupimy a ja muszę ci coś powiedzieć – teraz albo nigdy, powiem jej jak tylko wyjdziemy z butiku, wsadzę ją do samochodu i zawiozę do SYCO.
- Zwariowałeś? No dobra – ugięła się pod moim wzrokiem
- Ja zaraz do ciebie dołączę – powiedziałem i wyciągnąłem komórkę. Jak tylko Nina weszła do środka, przywołałem ochroniarza skinieniem ręki. Szybko napisałem sms do chłopaków i Simona 'Za 20 minut będę z Niną w SYCO, muszę jej powiedzieć. Pomóżcie.'
Pomocy!! Kiedy następny bo ja nie wytrzymam ! Dawaj szybko proszę ;)
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do Liebster Blogger Award więcej u mnie na blogu http://what-makes-you-beutiful-onedirection.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńOMG nie mogę się doczekać dalszego ciągu
OdpowiedzUsuń<3 :3
OdpowiedzUsuń