sobota, 11 stycznia 2014

Part 7

         Wyszedłem tylnym wejściem, wsiadłem do taksówki. Jeden z ochroniarzy miał mi podrzucić samochód przed świtem pod mieszkanie. Mam nadzieję że nigdzie się nie wybierzemy z Niną bo będę musiał jej jakoś wytłumaczyć brak samochodu. Gdy dotarłem pod apartament w salonie świeciło się światło, na szczęście Nina nie wyczekiwała na mnie w oknie. Odebrałem od portiera kwiaty, które zamówiłem już wcześniej i poszedłem do windy. Wcisnąłem przycisk swojego piętra, Ninie wytłumaczyłem że mieszkanie w prezencie podarowali mi rodzice… Na szczęście uwierzyła, teraz stałem w windzie i liczyłem na to że ucieszy się moim przyjściem o wczesnej porze, jeszcze szybko zerknąłem na zegarek. Była dopiero dwudziesta, jakim cudem mi się to udało… Po chwili przypomniałem sobie że wywiad za niedługo będzie w sieci a ona jest moją fanką. 'Oby się nie domyśliła, inaczej zniszczy twoją maskaradę' – szeptała mi moja podświadomość, tak jakbym tego nie wiedział. Wszedłem do mieszkania, słyszałem Ninę krzątającą się w kuchni, tam się udałem. Zakryłem jej oczy.
- Zgadnij kto to?
- Hm… Harry? – zapytała a ja o mało nie umarłem. Już wie! O Boże jak ja jej to wytłumaczę. Puściłem jej oczy i o mało się nie przewróciłem.
- Ej misiek, przecież się nabijam – powiedziała widząc moją bladą twarz. - Nie ma szans bym go poznała, poza tym kocham tylko ciebie, nikogo innego. Nawet jeśli byłby sławny nie zostawiłabym cię – powiedziała a mi kamień spadł z serca. Nie wie! Nie wie! 'Jeszcze nie wie' – nabijała się ze mnie moja podświadomość.
- Przestraszyłem się – wydukałem i podałem jej bukiet błękitnych róż.
- „Jesteś dla mnie ważna, chcę byś o tym pamiętała. Jak długo będziesz je dostawała tak długo ja będę czekał. Twój na zawsze Louis :*” – wyszeptała.
- Pamiętasz – stwierdziłem z uśmiechem
- Każde twoje słowo miśku.
- W takim razie będziesz dostawać te kwiaty co tydzień – powiedziałem z uśmiechem.
- Ale one są warte majątek.
- Na ciebie mogę wydawać każdy grosz zarobiony w tej szkole – stwierdziłem 'A i tak będziesz miał jeszcze konto na którym masz grube miliony' – przeklęta podświadomość. Muszę jej powiedzieć. Muszę jej wyznać prawdę…
- Kochanie – zacząłem – muszę ci coś powiedzieć… - nie, nie mogę. Nie teraz.
- Tak Lou?
- Kocham cię – powiedziałem jak najbardziej szczerze.
- Ja ciebie też.
Powoli upadłem na kanapę stojącą w salonie, chwyciłem dłoń Niny i podciągnąłem ją do siebie.
- Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę że mnie nie unikasz, bez ciebie moje życie było puste i nic nie warte. Wydawałem pieniądze i na nic nie zważałem - ojć, chyba powiedziałem zbyt dużo. A może to jest sposób, naprowadzić ją na prawdę przecież sam nie odważę jej się powiedzieć że jestem tym Louisem. Och, jakie to trudne.
- Ja też się cieszę że cię nie unikam, to było takie trudne. A to były tylko dwa dni, co bym miała zrobić gdyby to był tydzień, miesiąc... - aż wzdrygnęła się na samą myśl.
- Nie myśl o tym - powiedziałem, pocałowałem ją w czubek głowy sadowiąc ją na swoich kolanach i przykrywając kocem. Włączyłem telewizor i zacząłem skakać po kanałach. Tak mijały nam godziny, ale ja nie czułem żeby był to stracony czas, w końcu nastała 11 w nocy. Nina już spała na moich kolanach wtulając się w moją klatkę piersiową. Postanowiłem ją położyć w łóżku.
- Louis mogę cię o coś cię poprosić ? - powiedziała tym swoim angielskim,głosem. 
- Oczywiście że tak księżniczko. 
- Nigdy mnie nie opuszczaj – zasnęła. Ja opuścić ciebie? Prędzej ty opuścisz mnie jak dowiesz się co przed tobą ukrywam pomyślałem a po policzku pociekły mi łzy. 
- Nigdy cię nie opuszczę. I nawet gdy będziesz chciała bym trzymał się daleko ja będę – wyszeptałem w jej włosy, pomimo że spała miałem nadzieję że usłyszała. Tak bardzo ją kochałem. 


*oczami Niny 
      Nawet nie wiem kiedy wylądowałam w łóżku, pamiętam tylko jak prosiłam Lou by mnie nigdy nie opuszczał. Pamiętam odpowiedź, spałam a on mi mimo to odpowiedział że mnie nie opuści. Byłam taka szczęśliwa. Teraz nie było go w łóżku, natomiast w salonie grała muzyka, wiedziałam że był to The Fray… Po chwili piosenka się zmieniła a ja usłyszałam znajome rytmy Little Things. Wstałam i postanowiłam zejść do kuchni, do Lou. Ten słuchał piosenki i przygotowywał omleta. 
- Cześć kochanie – powiedział i postawił przede mną szklankę soku pomarańczowego. 
- Cześć kochanie - siadłam przy stole - jesteś fanem One Directon ? - zaczęłam jeść 
- Yyyy.. Tak. 
- Masz jeszcze jakieś piosenki? 
- Ta ci się nie podoba? – zapytał ze smutkiem w głosie?
 - Podoba, ale po prostu zawsze na niej płaczę – powiedziałam i otarłam pojedynczą łzę 
- Co włączyć?
 - Hmm… Nie wiem, zaskocz mnie.
Wstał, podszedł do odtwarzacza mp3 umieszczonego przy panelu i coś nacisnął, a po chwili usłyszałam znajome nuty Forever young
 - Może być? 
- Oczywiście że tak – powiedziałam i posłałam mu najsłodszy z uśmiechów 
- Jaka jest twoja ulubiona piosenka? – zapytał nagle… 
- Everything about you – odparłam spokojnie. 
- Dlaczego akurat ta? 
- Po prostu do mnie bardzo przemawia, jak ją słyszę mam wrażenie ze jest napisana specjalnie dla mnie. 
- Och a chciałabyś by ktoś napisał dla ciebie piosenkę? Kto? Harry? Liam? Zayn? Louis? -jego głos się zachwiał - Niall? - kontynuował 
- Zabawny jesteś… 
- Pytam poważnie. - Liam – odparłam spokojnie. 
- Jest twoim ulubieńcem? – zapytał z nutką smutku w głosie. 
- Tak, uosabia mi starszego brata, którego nigdy nie miałam. 
- No cóż… Zobaczymy co się da z tym zrobić – powiedział a ja wybuchnęłam śmiechem. Przyłączył się do mnie, choć nie jestem pewna czy to był śmiech czy raczej próba ukrycia czegoś.
- Chyba pora się zbierać, już 9. Na którą masz zajęcia? 
- Na 11, ale ty zaczynasz o 10 więc już ubieraj się i wskakuj do samochodu. Zawiozę cię. 


*oczami Louisa 
       Szczerze mówiąc zasmuciłem się słysząc że Liam a nie ja jest jej ulubieńcem, ale poczułem się lepiej gdy powiedziała że uosabia jej starszego brata. Posłałem Nine pod prysznic i przypomniałem sobie ze nie wiem czy mój samochód stoi już pod budynkiem. Jak tylko usłyszałem że zaczyna lecieć woda zadzwoniłem do Simona. 
- Simon, słuchaj czy mój samochód jest już u mnie? 
- Tak, obiecałem że będzie więc jest. 
- Dziękuję, wiszę ci przysługę. 
- Powiedz Ninie kim jesteś.
- Powiem, ale nie teraz. Pa Simon – powiedziałem i rozłączyłem się zanim zdążył odpowiedzieć. Jeszcze przez chwilę siedziałem i rozmyślałem... Po chwili wyszła Nina. 
- Gotowa ? - kichnąłem 
- Na zdrowie, tak możemy iść. 
- No to chodźmy – powiedziałem i chwyciłem jej dłoń, nie puszczałem jej przez całą drogę. Nie chciałam stracić ani sekundy z Niną, znowu rozstaliśmy się pod domem Any gorącym pocałunkiem. 
- Do zobaczenia Tommo na lekcji. 
- Pa kochanie.
         Wysiadła z samochodu i przywitała się z przyjaciółką. Jeszcze chwile postały nim odeszły w stronę domu Any. Ja chwilę odczekałem po czym odjechałem. 





Notka od autorki (Dony)
 Starałam się poprawić błędy który wychwyciłam, a uwierzcie znalazłam dość trochę literówek i błędów ortograficznych spowodowanym szybkim (i o późnych godzinach) pisaniem. Ale sama też jestem już zmęczona, całym tygodniem, na dodatek musiałam iść dziś do pracy a myślałam że będę mieć wolne. Na szczęście jeszcze tydzień i ferie. Wtedy przysiądę nad wszystkimi częściami i je poprawię. Dziękuję za wejścia i komentarze. Kocham i całuje Dona *.*

3 komentarze:

  1. Myślałam że już Lou powie kim jest. Czekam na kolejny ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Też tak myślałam nie mogę się doczekać reakcji Niny na tę wiadomość <3

    OdpowiedzUsuń